plan 44 km
wykonanie 62 km
wykonanie 62 km
Startujemy o godz. 10:00. Przejeżdżamy przez Visby. Chcemy pojechać do parku wodnego na kempingu po zachodniej stronie Visby (znowu lepszy kemping). Zimny wiatr skłania nas do zmiany planów. Decydujemy, że jedziemy do Tofty do wioski Wikingów.
Po drodze spotykamy wystawę psów rasowych, na którą psy jechały z nami promem. Zostajemy na chwilę z dzieciakami pooglądać je. Marta jest zachwycona, Dawid może mniej.
Po drodze spotykamy wystawę psów rasowych, na którą psy jechały z nami promem. Zostajemy na chwilę z dzieciakami pooglądać je. Marta jest zachwycona, Dawid może mniej.
Droga do Tofty
cały czas prowadzi ścieżką rowerową biegnącą wśród łąkowych kwiatów rosnących wzdłuż całej trasy. Bajecznie! Po drodze mijamy stary czołg – to chyba tereny poligonu wojskowego. Dawid oczywiście włazi na czołg w okamgnieniu.
Dojeżdżamy do Tofty o 14:00.
Mamy kłopot ze znalezieniem wioski Wikingów, a po dotarciu do niej już wiemy dlaczego. Jest zamknięta i żywego ducha nie ma wokół. Nie bardzo rozumiem dlaczego, przecież jest niedziela, godz. 14:00, w internecie znalazłam całkiem fajne opisy organizowanych tam atrakcji. Wchodzę z dziećmi przez niby-ogrodzenie. Na terenie jest kilka zabudowań stylizowanych na dawne, jakaś kuźnia, jakaś stolarnia. W sumie niewiele pomieszczeń jest otwartych i nie zobaczyliśmy nic ciekawego. Jedyny plus, że za darmo. Jest to pierwszy niewypał w naszej wyprawie.
W powrotnej drodze wpadamy na hamburgera, frytki i robimy zakupy w ICA.
Wieczorem znowu robimy
wypad do Visby
i zwiedzamy cudne zakątki. Chmury na niebie są niepokojące...
Dzisiaj spotkaliśmy na naszym kempingu dwie ekipy rowerowe z Polski. Pierwsza to czterech młodych facetów, którzy zrobili już 900 km od 19.06 po trasie zbliżonej do naszej. W planach mają jeszcze tydzień na Gotlandii. A druga ekipa - mieszana - przyjechała wczoraj z Polski do Nyneshamn i od razu przypłynęła promem do Visby.
nieszczęsna wioska Wikingów - www.vikingabyn.com