10 km
Dzisiaj Normandia pokazuje nam swoje prawdziwe oblicze. Pogoda od południa jest po prostu szalona - na zmianę upał i zimne ulewy z wiatrem.
Po śniadaniu pakujemy się na wycieczkę do Mont Saint Michel - kremy do opalania, woda, ręczniki. W planie mamy obserwowanie odpływu, zwiedzanie opactwa, jakiś obiad i o 14:30 jesteśmy umówieni z przewodnikiem na spacer po piasku.
Ruszamy o 10:00, na drodze już tłumy ludzi, pełno samochodów, rowerów, autokarów. Wchodzimy do miasteczka przez bramę, przeciskamy się wąską uliczką między sklepami z pamiątkami a kawiarniami i restauracjami. Udaje nam się dotrzeć do opactwa na szczycie wzgórza. Faktycznie wchodzimy bez kolejki dzięki biletom kupionym na campingu.
Zwiedzamy Abbaye, podziwiamy widok jaki rozciąga się z tarasu na najwyższym dostępnym poziomie klasztoru na zatokę, ujście rzeki,
klifowe wybrzeże Bretanii i wyspę Tombelaine.
Z opactwa schodzimy w kocioł kanapkowo-naleśnikowy i idziemy na umówione miejsce. Niestety przewodnik nie przychodzi za to pogoda nam się drastycznie zmienia. Ręczniki służą za kocyki, robi się chłodno, zaczyna padać deszcz.
Uciekamy z powrotem do miasteczka. Lądujemy w jednej kawiarni, w drugiej, w sklepie z pamiątkami, w informacji turystycznej. Przerwy w deszczu wykorzystujemy na zmianę lokalu.
Wreszcie udaje nam się wyrwać z Mont Saint Michel i pędzimy do Beauvoir.
Po drodze zakupy w drogim supermarkecie i zwiedzanie Aligator Bay - zoo z wężami, aligatorami i żółwiami. Wizyta tam też skutkuje skokiem adrenaliny, kiedy patrzymy, jak potężny krokodyl zamierza upolować faceta sprzątającego mu wybieg. Facet przeżył.
Do campingu docieramy przed totalną ulewą i wieczór spędzamy w kawiarni campingowej. W przerwach deszczu dzieciaki wskakują do basenu.
Skarżę się naszej pani z recepcji i skutkiem tego zostajemy jeszcze jedną noc na campingu, a wycieczkę mamy jutro... za darmo w ramach rekompensaty za straty moralne.
Aligator Bay w Beauvoir: dorośli 11,50, dziecko 13 - 18 lat 9,50, dziecko 3 -12 lat 7,50 euro