23 km
Dzisiaj trochę więcej porannego luzu. Dzieciaki śpią, a my z Kasią jedziemy do Pontorson dowiedzieć się skąd i kiedy mamy pociąg do Paryża. Droga jest sympatyczna, wzdłuż rzeki.
Wracając widzimy hipodrom i trenujące kłusaki. Przygotowują się do zawodów, które odbędą się za pół godziny. Wracamy na camping, szybkie śniadanko i już pędzimy z Martą zobaczyć wyścigi kłusaków. Pierwszy raz mamy taką okazję i jesteśmy zadziwione w jakim tempie koniki biegną i jak daleko i wysoko wyciągają nogi. Po dwóch gonitwach wracamy na camping, bo dzisiaj drugie podejście do spaceru wokół Mont Saint Michel.
Po drodze obiad i ruszamy na ponad 3-godzinną wycieczkę z przewodnikiem po ruchomych / pływających piaskach. Przewodnik objaśnia wszystko po angielsku. Idziemy boso po mokrym piachu. Różnica poziomów morza między przypływem a odpływem sięga 14 metrów i morze cofa się bardzo daleko.
Rzeki wpadające do zatoki teraz płyną po piasku - kilka razy przez nie przechodzimy. Piasek jest jak bagno, lepiej się nie zatrzymywać, bo nogi się zapadają. Dzieciaki mają niemałą frajdę w taplaniu się w mule. Dochodzimy do wyspy Tombelaine, którą widzieliśmy ze szczytu opactwa. Wycieczka bardzo nam się podoba i cieszymy się, że zostaliśmy jeden dzień dłużej tym bardziej, że dzisiaj pogoda jest rewelacyjna.
Po spacerze idziemy na obiad do restauracji z widokiem na Mont St Michel. Zamawiamy dania a la francaise - mule, zupę rybną, stek z tuńczyka. Wszystko pycha, a restauracja polecona przez "naszą" panią.
restauracja Maree Time - głównie owoce morza, restauracja przy ścieżce spacerowo-rowerowej wzdłuż rzeki
wycieczka z przewodnikiem wokół Mont Saint Michel - chyba po ponad 10 euro od osoby (nam wyszło taniej 🙂