65 km
Ruszamy już o 9:00, bo dzisiaj Tour de France i grozi nam zamknięcie dróg. Szybka wizyta w boulangerie i jedziemy wzdłuż zatoki mając wielokrotnie przepiękny widok na Mont Saint Michel. Trafiamy na trasę Tour de France, ludzie czekają, atmosfera pikniku, więc też postanawiamy poczekać na kolarzy. Zamiast nich przez półtorej godziny jadą samochody reklamujące mydło i powidło, z których rozochoconej gawiedzi rzucane są duperele typu saszetka proszku do prania, żelki, kołatki, chustki, gazetki, woda w butelkach, ciasteczka, nawet policja rzuca magnesiki reklamowe. Cyrk na kółkach.
Po 1,5 godzinie pytam policjanta czy długo jeszcze i dowiaduję się, że jeszcze godzinę. To już przesada, jedziemy dalej. Po 10 km znowu przecinamy trasę wyścigu, ale teraz już musimy czekać. Na szczęście tylko kilka minut. Peleton przelatuje w parę sekund, a tuż za nimi spada ulewa.
Dalej droga prowadzi starym nasypem kolejowym - prosto, równo i nieciekawie. Co 3 - 5 km leje. Chowamy się jak się da - pod plandeką, w sklepie ogrodniczym, w zaadaptowanej dla turystów starej stacji kolejowej.
Do Mortain musimy się wdrapać jakąś tragicznie stromą drogą na wysoką górę. Na szczycie napada na mnie Francuz - turysta rowerowy chwilowo zmotoryzowany i przepytuje sympatycznie o naszą wyprawę. Sam był i zjechał rowerem niemal całą Polskę od Gdańska do Rzeszowa.
Camping miejski (bezpłatny?) jest na centralnym placu miasteczka nad przepaścią. Wygwizdów niemożliwy.
Camping municipal Les Cascades a Mortain
Place du chateau
50140 Mortain
Tél. : 02 33 79 30 30