Skład ekipy
dwie mamy i dwoje dzieci:
Kasia - moja przyjaciółka od.... ojej! ponad 40 lat. Ma już na koncie kilka wypraw rowerowych w tym jedną z Dawidem w zeszłym roku do Austrii.
Ewa (ja) - ostatni raz spałam w namiocie jakieś 25 lat temu. Na rowerze jeżdżę głównie do pracy po Warszawie. W wakacje zawsze bierzemy rowery i to nawet z sakwami, ale wyprawą, choćby kilkudniową po Polsce, nie mogę się pochwalić. Kasia we mnie wierzy. Mój kręgosłup ma wątpliwości.
Marta - 12-letnia panna - moja córka. Sportowiec, ale jednocześnie dama.
Dawid - 10-latek - syn Kasi. Sportowiec z nadmiarem energii. Fajny facet - jedyny w ekipie.
Pomysł na wyprawę rzuciła Kasia gdzieś w marcu. W kilka dni opracowałam wstępną trasę wyprawy i po akceptacji przez ekipę zaczęłam rezerwować bilety na promy.
Trasa składa się z pięciu etapów:
I - Karlskrona - Kosta - Kalmar
II - Olandia
III - Oskarshamn - Vimmerby - Oskarshamn
IV - Gotlandia
V - Sztokholm
Program
jest bardzo urozmaicony, nastawiony głównie na przyrodę, ale nie tylko. W planie są muzea, huta szkła, farma łosi, jaskinia, park rozrywki itd. Dla każdego coś ciekawego. Dystans dzienny ma nie przekraczać 60 km, a średnio wynosić ok 45 km. Czyli liczę, że będzie to ok 3 - 4 godzin pedałowania dziennie.
Kilka miesięcy przygotowań, ślęczenia z przewodnikami nad mapą, w internecie, gromadzenia sprzętu i pieniędzy. Emocje super. Szczególnie, że ma to być mój pierwszy wyjazd zagraniczny od wielu, wielu lat.