niedziela, 15 listopada 2015 r.
zakończenie współpracy z korporacją
dodało mi sporo energii do życia i poszukiwania nowego zajęcia oraz źródła przychodów. Wtedy, to znaczy w pierwszych tygodniach „bezrobocia”, kiedy nie musiałam codziennie pojawiać się w biurze, trafiałam na różne mądre publikacje dotyczące pracy. W moim czerwonym notesie zapisałam sobie na osobnej stronie dużymi literami:
-
cieszę się na myśl o pójściu do pracy,
-
ekscytuje mnie to co robię,
-
czuję, że mój wkład pracy jest szanowany i doceniany,
-
odczuwam dumę, mówiąc o mojej pracy,
-
lubię i szanuję ludzi, z którymi pracuję,
-
optymistycznie patrzę w przyszłość –
taka będzie moja praca
No, i był moment, kilka tygodni później, kiedy trafiłam przez przypadek na ten zapis i ze zdziwieniem stwierdziłam, że tak właśnie się czuję. Mając na myśli moją pracę w domu, przy moim komputerze, pisząc artykuły, obmyślając strategię własnej firmy, ucząc się, współpracując twórczo z moimi koleżankami, spotykając się z fantastycznymi ludźmi i uczestnicząc w fascynujących spotkaniach. Miałam pracę marzeń.
To niestety był dość krótkotrwały stan. Przede wszystkim dlatego, że trudno mi było, zachowując realizm, optymistycznie patrzeć w przyszłość nie mając niestety dużych perspektyw na zarabianie. Wizja pracy marzeń została w notesie na lepsze czasy. Ciekawe, czy kiedyś znajdę lub wymyślę sobie taką pracę?
A jakiej pracy Ty szukasz? Jaki byłby ten ideał?
Ewa