sobota, 19 września 2015 r.
wywalenie z pracy
jest trudnym momentem w życiu, nie da się zapanować nad stresem, nie da się pomyśleć o wszystkim ważnym;
- szkoda, że nie przyszło mi do głowy wezwanie na pomoc koleżanki, żeby przeczytała papier,
- cieszę się, że się nie odzywałam – nie było z kim ani o czym rozmawiać,
- mam 55 lat, czy to koniec mojej pracy na etacie?
- kwiatami pożegnało mnie tylko jedno biuro i to żadne z tych, w których pracowałam wiele lat…
- nie mam poczucia, że jestem gorsza, trzymam się myśli, że to firma straci, że mnie w niej nie ma,
- nie mam sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o nową szefową, starałam się, ale odbijałam się o ścianę; czuję do niej lekką pogardę pomieszaną z pobłażaniem, ale raczej przechodzi to w obojętność,
- myślę, że w biurze każdy martwił się o własną skórę, szkoda, że nie udało się zapanować wspólnie nad sytuacją, szkoda, że nie zostaliśmy jednak zespołem,
- główny, ze swoim chowaniem się po kątach, … może bez komentarza,
- nie czuję się obca, chcę utrzymywać kontakt z ludźmi z firmy,
- jestem wolna i biorę się za własny biznes
-
będzie lepiej!!
A jakie myśli Tobą targały w chwili wywalenia?
Ewa