sobota, 29 października 2016 r.
W mojej pracy zawodowej zajmowałam się tworzeniem i modyfikacją warunków umów ubezpieczenia. Polegało to na prowadzeniu projektu od pomysłu aż do wdrożenia do sprzedaży. Kilka lat temu przeszłam szkolenie z zarządzania projektami wg metodyki PRINCE2, zdobyłam certyfikat, spodobało mi się. Wykombinowałam sobie, że poza certyfikatem chciałabym nauczyć się od praktyków, profesjonalistów jak skutecznie prowadzić projekty, że pójdę na
studia na SGH
Ten pomysł zaprzątał moją głowę coraz bardziej i ponad rok temu, w okresie przykrych zmian w firmie postanowiłam, że go zrealizuję. Zarejestrowałam się na studia podyplomowe na SGH na Zarządzanie Projektami (Project Management). Napisałam również podanie do zarządu o dofinansowanie studiów, które faktycznie mogły pomóc mi w pracy i przynieść korzyści firmie. Nie liczyłam jednak na jakiekolwiek pieniądze, ale czemu nie spróbować. Faktycznie moje podanie utknęło u panny szefowej z komentarzem, że fundusz szkoleniowy biura będzie wykorzystany na kurs angielskiego dla niej (przyjmowana była do pracy jako osoba znająca język).
Następnego dnia zostałam zwolniona z pracy.
plany uległy zmianie
Wobec braku oszczędności, nie zdecydowałam się zainwestować pieniędzy z odprawy w studia.
Pół roku bez pracy, siedem miesięcy w kotle korporacyjnym i temat studiów wrócił. Nie żebym miała za dużo pieniędzy czy czasu. Po prostu stwierdziłam, że jeśli nie zrobię tego kroku teraz i nie wpłacę pieniędzy na studia to potem znowu mi coś wypadnie i plany wezmą w łeb. Umowę o pracę mam na czas określony do końca grudnia 2016 r., atmosfera robi się coraz trudniejsza. Nie wiem czy dostanę propozycję umowy bezterminowej, nie wiem czy ją przyjmę. Dobrze byłoby mieć opłacone studia w razie kolejnej przerwy w zatrudnieniu.
I tak od 5 listopada zaczynam studia.
jestem podekscytowana
Mam świadomość, że pewnie będę najstarsza w grupie, ale wcale mnie to nie rusza.
A co Ty sądzisz o tym pomyśle?
Ewa
3 Responses
Violetta Cieśla
Witaj Ewo..:) Przeszłam przez podobne dylematy tyle, że ja zaczynając studia byłam w o tyle lepszej sytuacji, że złożyłam wniosek w Urzędzie Pracy i pokryli mi całkowity koszt studiów. Przynajmniej nie musiałam ruszać swoich oszczędności.:). Teraz już pierwszy semestr za Tobą, więc trzymam kciuki z kolejny no i oczywiście za szybkie napisanie pracy i jej obronę. Pozdrawiam srdecnie Viola
Ewa
Rozumiem, że miałaś status bezrobotnej?
Mi jakoś współpraca z UP się nie układa. O co nie zapytam to mi nie przysługuje…
Dziękuję za trzymanie kciuków. Właśnie zgłosiłam temat i w tym tygodniu się zabieram za pisanie. Mam niecałe dwa miesiące. Damy radę :))
Pozdrawiam
Ewa
Violetta Cieśla
Ja jakoś, na całe szczęście nie mam z nimi problemu…:) No i oczywiście, że damy radę..:))